W końcu ukończyłam drugi tom :) powiedzonek Oli. Z pewnością powstaną kolejne, gdyż jak wiecie umysł dziecka jest skarbnicą niewyczerpaną.
Wieczorami pożytkuję dobra z działki.
Te papryczki, to obrodziły naprawdę "ostro" :)
Buziaki!
Aniu, muszę Ci powiedzieć, że uśmiałam się do łez. Ślicznie zebrałaś te słowne skarby w jedną całość i będzie super pamiątka. Chyba też muszę się zabrać za coś podobnego, bo Hania też czasami ma takie złote myśli i tworzy nowomowę:)
OdpowiedzUsuńSuper!!! Rewelacyjna pamiątka!!! Najbardziej podoba mi sie "pidło" i "niee, to się kupuje" :))))
OdpowiedzUsuńniezle teksciki;-) a jezynki wygladaja jak od babci z ogrodka... najlepsza z nich galaretka, taka do kaszy mannej- oj rozmarzylam sie...
OdpowiedzUsuńAgaSi - taka książeczka przy Twojej Gadułce to konieczność! Ja spisywałam w notesie przez dłuższy czas, a potem to tylko przeniosłam do formy książeczki. Jak się nie spisuje, to to umyka.
OdpowiedzUsuńVairatka - "pidło" wg mnie powinno być oficjalnym słowem, bo bardziej oddaje naturę rzeczy, niż "bidon"
Mazionta - dzięki za pomysł z tą kaszą manną i jeżynami. Spróbujemy!
Hahaha, ale się ubawiłam! Rewelacyjne teksty!
OdpowiedzUsuńŚwietne powiedzonka, z tymi cyckami to kobiety całe życie mają problem, a to za duże, a to za małe, a to za długie.....
OdpowiedzUsuńPiękne zbiory, będziecie mieli czym się rozgrzewać w zimowe wieczory i soczek malinowy, i papryczka.