Oto kolejna odsłona tusalowego słoja z resztkami rękodzielniczymi. Dziś w towarzystwie przepięknych aniołków z masy solnej, które zrobiła dla mnie koleżanka Ewelina (cmok!). Haftowana serwetka pochodzi jeszcze z panieńskich czasów.
Wieczorem zabiorę się za robienie mapy marzeń. To odpowiedni czas na to, a mam mnóstwo rzeczy w głowie, którym przydałoby się nadać jakąś bardziej realną formę, niż tylko myślową. Z czasem liczę na pełną realizację. Zachęcam i Was do przeczytania podlinkowanego artykułu i sporządzenia mapy marzeń.
Przeczytałam instrukcję mapy, prawdziwa magia, mam nadzieję, że działa:))
OdpowiedzUsuńJa też na to liczę. Zrobiłam mapę wieczorem, niech się ziszcza!
OdpowiedzUsuń