Obiecywałam, że będę częściej aktualizowała bloga, ale jak się okazuje nie ma na to szans. Nie mogę się przyzwyczaić do zmiany godzin pracy i przez to, że wracam godzinę później, to mi tej godziny ciągle brakuje. Przesilenie wiosenne też robi swoje.
Mozolnie, czasami po kilka krzyżyków tygodniowo powstaje mały haft, który chciałabym wykorzystać jako zawieszkę albo ozdobę na pudełko z długopisami.
Odkąd zaczęłam haftować na lnie, to kanwa wydaje mi się zupełnie pozbawiona uroku. Czy ktoś też tak miał?
Niedawno wespół z Córką zrobiłam zakładkę dla jej koleżanki:
Sama zakładka nie jest szczytem finezji - musiałam pilnować moją Olę, żeby dla drugiej Oli nie zrobiła galimatiasu (kocha miź media i mixy kolorów ;) )
No a właściwie to ta zakładka jest pretekstem do zarekomendowania Wam klubu dla dzieci, w którym byłyśmy na urodzinach pewnej 7 letniej Oli:
Polecam całym sercem. Nie ma drugiego takiego miejsca w Lublinie, gdzie zabawa i nauka szły by ze sobą w parze podczas na przykład zabawy urodzinowej. Moja córka do tej pory wspomina wybuchy wulkanu i bańki, które robili w mini laboratorium chemicznym. Z tego, co można dowiedzieć się na stronie internetowej, to wybór zajęć jest przeróżny i nawet dzieci szkolne znajdą coś dla siebie.
Mam jeszcze jedną rzecz do pokazania:
Kupiłam sobie tunelik do pędzenia tych wszystkich roślin, których nasiona prezentowałam ostatnio.
Fajny, co? :)